Zdarza się często, że ktoś pyta, jak wygląda typowy mityng Anonimowych Alkoholików. W tym wpisie postanowiłem zawrzeć podstawowe na ten temat informacje w nadziei, że być może dla kogoś okażą się przydatne.
Każda grupa ma pewne swoje tradycje, ale
zasady ogólne są wszędzie takie same. O wyznaczonej godzinie trzeźwiejący
alkoholicy spotykają się w sali, w której odbywają się spotkania. Mityng
prowadzi chairman (czyt. „czermen”) – zwykle jest to osoba o długim stażu
trzeźwościowym, doświadczona i dobrze zorientowana w temacie. Rolę chairmana
pełnią różne osoby, nie zawsze ta sama.
W polskiej tradycji alkoholicy siedzą
wokół wspólnego stołu, na którym płonie symboliczna świeca lub lampa naftowa. Prowadzący
otwiera mityng, odczytuje się fragmenty tekstów źródłowych, których Anonimowi
Alkoholicy mają sporo, następuje powitanie przez wspólną modlitwę o
pogodę ducha*. Modlitwa jest pewnym symbolem, jest krótkim zwróceniem się
do jakiejkolwiek uznawanej „siły wyższej”. Jest to ważne dla osób niewierzących
lub niepraktykujących, ponieważ przesłanie AA z zasady nie koresponduje z żadną
wiarą ani wyznaniem. Z zasady. W praktyce Wspólnota dramatycznie przesycona
jest katolicyzmem (o czym poniżej, w sekcji Uwagi
krytyczne), ale nikt nie wymaga od członków żadnych praktyk ani deklaracji
religijnych. Po takiej modlitwie następuje odczytanie 12 kroków do trzeźwości i
12 tradycji AA przez kolejne, zgromadzone osoby, które przekazują sobie arkusz
z tekstem.
Mityng jest zwykle podzielony na co
najmniej dwie części, zaś zawartość tych części zależy od tradycji danej grupy.
Na przykład – w części pierwszej ochotnicy wypowiadają się na dowolnie przez
siebie wybrany temat, w drugiej – ochotnicy omawiają jeden, wybrany wspólnie
problem. Każda osoba pragnąca zabrać głos sygnalizuje to przez podniesienie
ręki. Podstawową zasadą jest, że mówiącemu nikt nie zadaje pytań, nie przerywa
i nie komentuje jego wypowiedzi. Zasady takie są bardzo ściśle przestrzegane i
doskonale służą zachowaniu porządku, grupowej dyscypliny i swobody wypowiedzi.
Ponieważ Anonimowi Alkoholicy utrzymują
się z własnych, całkowicie dobrowolnych składek, tradycją jest zbieranie
pieniędzy do kapelusza (zwykle następuje to w przerwie mityngu, a na stole
faktycznie leży kapelusz). Każdy uczestnik wrzuca (lub nie) dowolną ilość
pieniędzy, którymi następnie zajmuje się skarbnik grupy.
Zadaniem chairmana jest czuwać nad
przebiegiem mityngu i reagować w razie ewentualnych zakłóceń. Nikt nie jest
zmuszany ani nawet zachęcany do zabierania głosu i bywają osoby, które podczas
mityngów ograniczają się zwykle tylko do słuchania.
Każdą wypowiedź zaczyna się zwyczajowo od
formuły „mam na imię Czesław (Zdzisław, Stefan, Dionizy…) i jestem
alkoholikiem”. Kobiety zwykle używają formy „jestem alkoholiczką”.
Osoba przybywająca na mityng po raz
pierwszy cieszy się szczególną, uprzywilejowaną pozycją. W pewnych granicach
może nie przestrzegać wyznaczonych zasad, wiele obecnych osób często stara się
jej również w miarę możliwości ułatwić ten pierwszy raz. Na początku mityngu zadaje
się jej dwa pytania: „Czy alkohol jest problemem w twoim życiu?” oraz „Czy masz
szczerą chęć zaprzestania picia?”. To mniej więcej cały wstrząs, jaki musi
znieść osoba przystępująca do wspólnoty – od tego momentu jest jej pełnoprawnym
członkiem i tylko ona sama decyduje, na czym polega jej udział.
Nie jest prawdą, że na mityng należy
przyjść bezwzględnie trzeźwym – nawet pijany alkoholik ma prawo wziąć udział w
spotkaniu (choć z oczywistych względów zwykle się to nie zdarza), jeśli tylko
nie dezorganizuje jego przebiegu.
Przeczytaj też Komfort picia - artykuł obowiązkowy dla członków rodzin i osób z otoczenia alkoholików
Przeczytaj też Komfort picia - artykuł obowiązkowy dla członków rodzin i osób z otoczenia alkoholików
Wielu początkujących trzeźwieniowców
bardzo boi się swojego pierwszego mityngu. Często wynika to z
rozpowszechnionego a niesłusznego przekonania, że podczas spotkania grupy
należy koniecznie zabrać głos i wypowiedzieć magiczną formułę „mam na imię
Grzegorz, jestem alkoholikiem”. Tymczasem w rzeczywistości, podczas mityngu nie
istnieje żaden przymus wypowiadania się. Najważniejsze jest, by w żaden sposób
nie przeszkadzać w prowadzeniu spotkania i nie zakłócać jego przebiegu. Tradycja
3. AA mówi wyraźnie, że „jedynym warunkiem przynależności do Wspólnoty jest
pragnienie zaprzestania picia”. W myśl tej zasady uczestnik nie musi nawet
właściwie przyznawać się do alkoholizmu. Wystarczy, że deklaruje chęć
zachowania abstynencji czy też zerwania z piciem (treść i opis 12
tradycji zainteresowany Czytelnik znajdzie w wielu miejscach w Internecie).
Z drugiej strony – oczywiste jest, że na
spotkanie AA przychodzą osoby z określonym problemem alkoholowym. Jeśli
uczestnik uznaje swoje uzależnienie i pracuje nad powrotem do
zdrowia, odważne określenie swojego, że tak powiem, alkoholowego
statusu nie powinno być (i zwykle nie jest) dla niego trudne. Dlatego
osobom wahającym się przed tym pierwszym, ważnym krokiem, polecam na początek
udział w mityngu otwartym.
Mityng otwarty to spotkanie grupy AA w
specjalnym, określonym terminie. Na takie spotkanie może przyjść „z marszu”
dowolna osoba, z jakichkolwiek względów zainteresowana wspólnotą AA i nie
oczekuje się od niej określania swojego stosunku do problemu alkoholowego. Mityng
otwarty, oprócz samych alkoholików zwykle gromadzi sympatyków oraz osoby
bliskie członków Wspólnoty. Czasami jest to dla alkoholika najlepszy sposób, by
mógł „wybadać teren”, zorientować się, co tak naprawdę na mityngu się dzieje i
zdecydować, czy jest zainteresowany udziałem w mityngu zamkniętym,
przeznaczonym tylko dla alkoholików. Podczas mityngów otwartych odbywają się także uroczyste rocznice trzeźwości, organizowane przez niektórych uczestników.
Anonimowi Alkoholicy, jak zresztą sama
nazwa wskazuje, są wspólnotą nie wykorzystującą nazwisk ani żadnych innych
danych osobowych (tradycja 12. brzmi: Anonimowość
stanowi duchową podstawę wszystkich naszych tradycji, przypominając nam zawsze
o pierwszeństwie zasad przed osobistymi ambicjami). Uczestnik zwyczajowo podaje tylko swoje
imię (w rzeczywistości nie musi ono nawet być prawdziwe), i tylko on sam
decyduje o ewentualnym ujawnieniu innych swoich personaliów, choć stali
uczestnicy mityngów doskonale znają się, rzecz jasna, prywatnie. Zasada
anonimowości jest bardzo rzetelnie przestrzegana a Wspólnota nie gromadzi
żadnych danych osobowych swoich członków. Dlatego zabawne, potoczne
stwierdzenia w rodzaju: „on zapisał się do AA” są zupełnie nietrafione i
wskazują na nieznajomość tematu.
Przeczytaj też: Współuzależnienie. Koszmar źle pojętej miłości
Przeczytaj też: Współuzależnienie. Koszmar źle pojętej miłości
Anonimowi
Alkoholicy a kluby abstynenckie
Wspólnota AA bywa mylona z klubami
abstynenckimi, a wśród osób niezorientowanych często spotyka się wyrażenie
„klub AA”. Wprowadza to pewne zamieszanie w rozumienie związanych ze
środowiskami trzeźwościowymi pojęć.
Obok poszczególnych grup wsparcia,
będących swego rodzaju komórkami Wspólnoty AA, na terenie kraju funkcjonują
liczne kluby abstynenckie. Klub abstynenta zazwyczaj (albo zawsze) jest
organizacją o charakterze stowarzyszenia i działa w oparciu o stosowne,
właściwe stowarzyszeniom przepisy prawa. Do klubu należy się więc zapisać,
wypełniając deklarację członkowską (zawierającą między innymi zobowiązanie się
do zachowywania ścisłej abstynencji), klub ma swój statut, zarząd i od swoich
uczestników pobiera miesięczne składki. Kluby abstynenckie to po prostu
miejsca, w których osoby zainteresowane tematem mogą się spotkać, porozmawiać,
pograć w szachy czy inne gry. Przy wielu klubach działają zespoły muzyczne, a
od czasu do czasu organizowane są rozmaite imprezy, wyjazdy i inne rozrywki.
Klub abstynenta jest organizacją niezależną od Wspólnoty Anonimowych Alkoholików, w rzeczywistości jednak
członkami klubów są często głównie uczestnicy AA.
Uwagi
krytyczne
Spotkania Anonimowych Alkoholików to w
mojej ocenie jedno z najlepszych rozwiązań dla wielu osób, usiłujących zerwać z nałogiem. W
starciu z jakimkolwiek problemem psychologicznym ogromna większość ludzi potrzebuje społecznego wsparcia i wsparcie takie dla wielu trzeźwiejących jest
warunkiem niezbędnym do pokonania nałogu. Zależność tę potwierdza wysoka
skuteczność Anonimowych Alkoholików w, że tak powiem, „leczeniu” alkoholizmu –
Wspólnota na całym świecie skupia dziesiątki tysięcy trzeźwych uczestników, a
wielu z nich to osoby, które całkowicie zerwały z alkoholem wiele lat temu.
Należy jednak w tym miejscu koniecznie
zwrócić uwagę, że trzeźwe, aktywne w AA osoby są bardzo spektakularnym, lecz czasami
bardzo mylącym przykładem skuteczności tej drogi zdrowienia. Chodzi o to, że obserwując
Wspólnotę można poznać wiele osób, którym udział w mityngach pomógł, nie spotykamy jednak tych uzależnionych, którzy w AA nie znaleźli skutecznej pomocy i
odeszli, szukając gdzie indziej lub po prostu wracając do aktywnego picia.
Przeczytaj też: Czy przyznawać się do uzależnienia od alkoholu?
Przeczytaj też: Czy przyznawać się do uzależnienia od alkoholu?
Tak czy inaczej, trzeźwienie w grupach
wsparcia jest moim zdaniem jednym z najbardziej skutecznych i dla wielu osób
najlepszym sposobem walki z uzależnieniem od alkoholu. Warto jednak mieć również
świadomość zjawisk, które we Wspólnocie mogą być czynnikiem zniechęcającym do
udziału czy wręcz utrudniającym zdrowienie.
Wspólnota Anonimowych Alkoholików jest
specyficznym przykładem grupy wsparcia i jako taka powinna zapewniać pełen
egalitaryzm i demokrację, co zresztą nieustannie deklaruje w używanych tekstach
źródłowych. Jak jednak wspomniałem, poprzez religijne sympatie większości
swoich członków AA jest nadmiernie skatolicyzowane, co może być i bywa trudne
do zaakceptowania dla mniej religijnych czy zupełnie niewierzących uczestników.
Otwierająca i zamykająca mityng wspólna modlitwa jest teoretycznie zwyczajem
symbolicznym, zawiera jednak zwrócenie się do jakiegoś „boga”, którego nie
każdy musi uznawać. Nie każdy musi też uzależniać własny los od działania tzw.
„siły wyższej”, która wielu trzeźwiejącym nader często służy do uzasadniania
wszelkich życiowych porażek i niepowodzeń, a czasem również osiągnięć i
sukcesów.
Wśród osób trzeźwiejących częsta jest
tendencja do przenoszenia odpowiedzialności za chorobę alkoholową na rozmaite czynniki
zewnętrzne, głównie (o zgrozo!) na sam alkohol, zupełnie tak, jakby będąc
substancją rozumną i działającą wolicjonalnie, złośliwie spowodował on określone
zaburzenia emocjonalne, prowadząc do zaistnienia i rozwoju nałogu. Zgodnie z tą
filozofią osoba uzależniona ponosi tylko częściową odpowiedzialność za swoją
szeroko rozumianą kondycję, co znajduje odzwierciedlenie również w ciągłych
odwołaniach do magicznego wpływu „boga” i/lub „siły wyższej”.
Spośród 12 programowych kroków AA aż 6
zawiera odniesienie do „boga” lub „siły wyższej”, co w mojej opinii całkowicie
zaprzecza deklarowanym zasadom równości i neutralności (zobacz: 12 kroków). Jestem pewien,
że wiele osób niewierzących zniechęca się do Wspólnoty obserwując, że czasami
działa ona jak kółko różańcowe. Znam wiele przypadków, w których taki stan
rzeczy był powodem zerwania ze Wspólnotą wszelkich kontaktów, co jest o tyle
smutne, że dla większości osób, jak się okazuje, silne wsparcie społeczne jest
warunkiem do zdrowienia absolutnie koniecznym. Warto w tym miejscu wspomnieć,
że w przypadku wielu uczestników te czy inne niedogodności często służą jako
zwyczajne uzasadnienie powrotu do picia, i to również należy mieć na uwadze. Tak
czy inaczej jednak przesycenie religią organizacji jakichkolwiek poza
wyznaniowymi uważam za zawsze szkodliwe. Podczas wielu mityngów i innych
spotkań AA bywają obecni katoliccy księża, często traktujący swój zawód na tyle
poważnie, że za przyzwoleniem grupy wygłaszający kazania i nawracający na
jedynie słuszną wiarę również podczas imprez, które nie powinny z religią mieć
nic wspólnego. Zaś ostentacyjna dewocja niektórych uczestników grupy zakrawa
czasem na religijną histerię.
Również pewne dyskusyjne zwyczaje, jak
trzymanie się podczas modlitwy za ręce nie muszą pasować osobom bardziej
powściągliwym interpersonalnie.
Dużym w AA problemem bywają członkowie
przesadnie zaangażowani w proces niesienia pomocy nowym uczestnikom. Bywa, że osoba
po raz pierwszy przybywająca na mityng zostaje wręcz napadnięta przez śmiertelnie
zdeterminowanych, nachalnych i uciążliwych pomagaczy, będących w stanie
zniechęcić do trzeźwości najbardziej nawet cierpliwych i najsilniej
zmotywowanych kandydatów. Dla wielu takich Samarytan natrętne pomaganie innym jest
najlepszym, albo jedynym sposobem na własne problemy, co
zresztą częste jest nie tylko wśród osób uzależnionych. Nie każdy nowy
uczestnik potrafi radzić sobie z nadmiernym wpływem społecznym, a konsekwencją
może być zwyczajna niechęć do dalszego udziału w życiu Wspólnoty.
Wspólnota Anonimowych Alkoholików jest
grupą społeczną i warto pamiętać, że jak każda grupa społeczna, również i ona
obciążona jest wszelkimi społecznymi przypadłościami. Nowy uczestnik, biorąc
udział w swoim pierwszym mityngu odnieść może wrażenie, że trafił oto do
wielkiej, szczęśliwej rodziny, w której każdy każdego rozumie, a spotkania
odbywają się w najserdeczniejszej atmosferze wzajemnego uwielbienia. Stali
uczestnicy witają się wylewnie, rzucając się sobie na szyje, a wypowiedzi wielu
członków grupy sprowadzają się do układania hymnów na cześć Wspólnoty. Odrobina
życiowego doświadczenia wystarczy by wiedzieć, że jest to obraz bardzo
powierzchowny, a pod fasadą przyjaźni i zrozumienia istnieją konflikty,
animozje, nieporozumienia, antypatie i często zwyczajny brak tolerancji.
Sytuację dodatkowo komplikuje typowy dla bardzo wielu osób deficyt w zakresie
poczucia humoru, dlatego też, formułując jakiekolwiek wypowiedzi, członkowie
grupy nierzadko robią wszystko, byle nikomu się nie narazić. Ponieważ jednak
osoby uzależnione należą z reguły do szczególnie wrażliwych, nie ma takiej
możliwości, żeby ktoś co chwilę nie czuł się oburzony. Wszystko to powoduje, że
emocjonalny klimat funkcjonowania AA jest w dużej mierze sztywny i nienaturalny, a
wszelkie zachowania odmienne od tradycyjnie przyjętych przyjmowane są z niechęcią
i dezaprobatą.
Pewien mój znajomy na każdy mityng
przynosił sobie lody i ciastka, które spożywał nie mlaskając za bardzo. Do dzisiaj
nie wiem, dlaczego niektóre osoby nie były w stanie tego zaakceptować. W sposób
niezbyt przyjemny dano mu do zrozumienia, że wielu uczestnikom przeszkadza jego
zwyczaj, co było o tyle dziwne, że podczas każdego mityngu programowo dostępne
są, zapewniane przez samą grupę drobne przekąski i napoje, z których każdy
uczestnik korzystać może w zasadzie bez ograniczeń.
Wspólnota AA przejawia dość wyraźne
symptomy tzw. zespołu myślenia grupowego (zainteresowanym polecam ciekawy
artykuł w Wikipedii). W życiu grupy funkcjonują często archaiczne, niepotrzebne mity i zabobony, a każda próba zmiany określonych, często
niefunkcjonalnych nawyków i zwyczajów spotyka się ze zdecydowanym oporem ze
strony konserwatywnych i przywiązanych do tradycji członków. Częściowo jest to
zapewne uzasadnione koniecznością utrzymania pewnych ustalonych reguł
działania, które każdej wspólnocie nadają spójność i porządek, czasem jednak
odnieść można wrażenie, że Anonimowi Alkoholicy w swym rozwoju zatrzymali się w
średniowieczu (tak naprawdę AA założone zostało w 1935 roku).
Grupa ujawnia często daleko idącą
jednomyślność, faktycznie wynikającą jednak nie tyle z wzajemnego zrozumienia i
pozytywnego klimatu, ile z pewnych mechanizmów grupowej samokontroli. Te
najprostsze polegają na tym, że każda osoba myśląca inaczej jest odrzucana bądź
ignorowana, a wielu uczestników nie przyznaje się do odmiennego punktu widzenia
z obawy przed negatywną reakcją ze strony reszty grupy. Czasami można także zauważyć,
że w wielu grupach nie przyjmuje się krytyki, a wypowiedzi uczestników często
przyjmują formę naiwnych, bezkrytycznych i pełnych egzaltowanego uwielbienia, w
kółko powtarzanych peanów (na zasadzie: gdyby nie nasza grupa, świat dawno przestałby się kręcić).
Bardzo charakterystycznym zjawiskiem jest w ruchu AA również uparte, wzajemne przekonywanie się uczestników, że udział w mityngach jest "jedyną" drogą do trzeźwości, że osoby uzależnione nie związane z AA nie mają szans na powrót do zdrowia, a także, co najbardziej nieodpowiedzialne, że uzależniony, który przestanie uczęszczać na spotkania, z pewnością natychmiast powróci do picia. Przypomina to bardzo powszechny fundament fanatycznej religijności, w myśl którego każde odejście od jedynie słusznego wyznania grozi potępieniem i męczarniami w piekle. Przy użyciu takich argumentów prano mózgi całym pokoleniom ludzi, czego efekty obserwujemy również dzisiaj. Warto w tym miejscu po raz kolejny zwrócić uwagę, że jest wiele osób, które na stałe porzuciły nałóg nie chodząc na mityngi w ogóle, a z drugiej strony spotkać można tysiące ludzi, które piją nadal, mimo udziału w spotkaniach AA.
Wspólnota Anonimowych Alkoholików
deklaruje chęć pozostawania ruchem niezależnym i wolnym od ambicji o
charakterze osobistym. Obawiam się jednak, że jak wszędzie, również i tutaj
toczy się ostra gra o wpływy i pieniądze. Nie znam przypadków, by ktoś używał
zbieranych przez uczestników środków do prywatnych lub niezgodnych z pobożnymi
założeniami celów i w zasadzie chciałbym wierzyć, że takie rzeczy się nie
zdarzają. Niektórzy członkowie Wspólnoty pomysłowo wykorzystują jednak jej
dobrą markę, robiąc całkiem osobiste i całkiem błyskotliwe, owocne kariery. Przykładem
są płatne szkolenia i warsztaty, prowadzone przez alkoholików wykreowanych na
świetlane wzory trzeźwości. Mimo, że z założenia w AA nie ma autorytetów
[tradycja 2. mówi: Jedynym i najwyższym autorytetem w naszej wspólnocie jest
miłujący Bóg (…)], w praktyce znane są osoby uważane za kogoś w rodzaju
przewodników, a uprawiany przy każdej okazji rząd dusz i najzwyklejsze
manipulowanie bardziej naiwnymi uczestnikami Wspólnoty jest przykładem
zwykłego, szkodliwego wpływu społecznego.
Wszystko to powoduje, że wielu osobom z zewnątrz Anonimowi Alkoholicy wydają się być czymś w rodzaju "sekty" i faktycznie, wiele zjawisk charakterystycznych dla sekt można we Wspólnocie zaobserwować.
Wszystko to powoduje, że wielu osobom z zewnątrz Anonimowi Alkoholicy wydają się być czymś w rodzaju "sekty" i faktycznie, wiele zjawisk charakterystycznych dla sekt można we Wspólnocie zaobserwować.
Na koniec warto podkreślić, że uczestnicy
ruchu Anonimowych Alkoholików to z drugiej strony w większości ludzie aktywnie
i dzielnie walczący o zdrowie i normalność, nadzwyczajnie zdeterminowani w
codziennie podejmowanych wysiłkach na rzecz samodoskonalenia. Często nad wyraz
uczuciowi, chętni do pomocy i uczciwi. Stawiający sobie wysokie standardy
moralne i ponad zwykłą miarę skłonni do samokrytyki. Mimo wszelkich, wymienionych powyżej zastrzeżeń, ja sam osobom z problemem alkoholowym zwykle polecam podjęcie próby uczestnictwa w spotkaniach AA.
*modlitwa o pogodę ducha:
Boże, użycz mi pogody ducha, abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić, odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego
Witam, przeczytałem z zainteresowniem, myślę że nie jest to metoda dla ludzi z silną osobowością, którzy paradoksalnie spożywają alkohol lecz dla tych, którym brakuje towarzystwa osób z podobnymi problemami a przy tym są po prostu zbyt leniwi i mało zdeterminowani do działania.Może dla takich osób powinno powstać nowe "kółko aaa++" - dla tych co może wierzą lecz nie tak bardzo a chcą przestać pić i zmienić swoje życie słuchając grupy ludzi a nie fanatyków religijnych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Paweł
Dziękuję, pozdrawiam również :)
Usuńdzięki bardzo pomocne
OdpowiedzUsuńWitam, czytam pana artykuł i zastanawiam się czy jest szansą a raczej nadzieją dla mnie? Piję już parę lat przeszłam terapię w zamkniętym ośrodku, nie piłam 3 lata i niestety znowu zaczęłam. Nie wiem już co robić. Proszę o jakąś radę. Dziękuję i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDzień dobry, nie sądzi Pani chyba, że jestem w stanie poradzić Pani cokolwiek w komentarzu? Z pewnością lepiej jest robić coś, niż nic, proszę się wybrać na mityng, znajdzie tam Pani wiele odpowiedzi, zwłaszcza od trzeźwych kobiet, bo kobiety piją i trzeźwieją nieco inaczej, niż faceci. Pozdrawiam.
Usuń